Szczególne stosunki z sąsiadami nie są polską cechą. Nie poznałem dotąd kraju, gdzie lubi się mieszkańców ościennych państw. Są takie miejsca, gdzie nawet lepiej nie wspominać, skąd się właśnie przyjechało lub dokąd się jedzie. Z największymi animozjami spotkałem się w parach Wenezuela - Kolumbia, Kostaryka - Nikaragua, Czarnogóra - Chorwacja. Pomijam relacje, które mają charakter jawnych konfliktów nagłośnionych w mediach.